Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 2 września 2012

613. Sekret


Odkryłam właśnie pewien sekret. Chodzi o kłótnie przedwyjazdowe z Mężem, które zawsze miały miejsce podczas pakowania. Dzisiaj było cicho, spokojnie i pokojowo. Współpracowaliśmy, znaczy bardziej Dyrektor Wykonawczy zsynchronizował się z moimi oczekiwaniami. Pytał, podawał, trzymał, przenosił.

Walizki w liczbie sztuk dwóch (jedna mała, druga duża) leżą już na podłodze. Zrobiliśmy próbę generalną, żeby rano nie było wtopy, ale wszystko gra i trąbi. Jest jeszcze luz. Kolanem dopychać nie trzeba. Stres ze mnie opadł. Przynajmniej ten związany z pakowaniem.

Wracając do sekretu... Dwa dni - tyle mi potrzeba, żeby bez nerwów zdążyć - powoli. Nie lubię się spieszyć, bo wtedy szybko podnosi mi się ciśnienie, jestem zła, robi mi się gorąco i sama się nakręcam.

Jestem z siebie dumna, bo po raz pierwszy przeszłam bezboleśnie przez akcję przygotowawczą do wyjazdu. A Mąż jest szczęśliwszy i bardziej zrelaksowany. Obopólna korzyść.