Z miejscowymi trzeba w zgodzie żyć - wiadomo. Asymilujemy się więc na całego. Praktycznie od pierwszego dnia pobytu tutaj.
Świnki wietnamskie biegają po ulicach i chodnikach, podobnie jak kozy. Za furtką pasie się kucyk, a dwa domy dalej mamy konie. Są też kury, koguty, koty i psy.
Nie wychodzimy z domu bez starego chleba, czy bułek, bo nigdy nie wiadomo ile głodomorów spotkamy po drodze. Całe towarzystwo biegnie ile sił w nogach jak nas tylko zobaczy. Jedzą z ręki, nie bojąc się nas wcale. Mamy prawie całe zoo za płotem.
|
Jeden duży, drugi mały |
|
A trzeci łaciaty |
|
Wystarczy reklamówka z bułkami, a świnki już są czujne |
|
Złapała bułkę i ucieka na drugą stronę ulicy |
|
Kozy też nie gardzą pieczywem |
|
Zostawiają potem po sobie miny |
|
Mąż w akcji |
|
Kozy jedzą, a świnie czekają na swoją kolej |
|
Mężowi nie tylko ja jem z ręki |
|
Komu, komu, bo bułka tylko jedna, czyli Mąż tresujący świnki w akcji |
|
Świnka jak pies, stoi przy moich nogach |
|
I kucyk nie oprze się kromce chleba |
|
Jedzą świnki, je i kotek |
|
Chodźcie, chodźcie, jedzenie niosą |