Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 11 września 2012

626. Pozytywne zmęczenie


Wczoraj było gorąco, ale dzisiaj wszelkie normy mojej wytrzymałości termicznej zostały przekroczone. Upał - nazwijmy rzecz po imieniu. Najgorsza pogoda jak dla mnie. Z nią przyszło mi się zmierzyć.

Możecie wierzyć lub nie, ale ilekroć gdziekolwiek i kiedykolwiek jedziemy z Mężem, ZAWSZE mamy ładną pogodę - nawet jeśli zaledwie dzień wcześniej jest chłodno, czy deszczowo. Ci, którym o tym mówiłam, wiedzą co mam na myśli i w razie wątpliwości mogą zaświadczyć.

Przepraszam, że nie odwiedzam Waszych blogów i nie odpowiadam na komentarze u siebie, ale sami rozumiecie - chcę jak najwięcej czasu spędzić na świeżym powietrzu, a nie przed laptopem. Dlatego czasem publikuję posty z opóźnieniem. Podobnie z wrzucaniem zdjęć.

Jestem często zmęczona, ale akurat taki rodzaj zmęczenia jest dobry. Nic, że bolą nogi, stopy i kręgosłup. To są skutki uboczne maszerowania po kilka kilometrów dziennie. Przynajmniej poprawiam swoją kondycję.

Różowa miska pożyczona od naszej pani jest tak duża, że mieści nasze cztery stopy (te owłosione po prawej należą do Męża), które co wieczór moczymy w ciepłej wodzie z szarym mydłem