Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 12 września 2012

627. Na wodzie i na lądzie


W niedzielę było już ciepło, w poniedziałek zrobiło się jeszcze cieplej, więc zmodyfikowaliśmy z Mężem nasze plany i zamiast zwiedzać muzea, które poczekają na nas do przyszłego roku, wybraliśmy się nad Motławę, gdzie wsiedliśmy na pokład "Elżbiety" i popłynęliśmy na Westerplatte i z powrotem.

Straszliwie boję się wody i za żadne skarby świata nie wejdę do morza nawet po kolana, ale paradoksalnie uwielbiam pływać statkami, czy katamaranami i nie wyobrażam sobie pobytu nad morzem bez choćby jednego rejsu.

Było cudnie - słonecznie, spokojnie. "Chwilo trwaj" - mówiłam sobie w duchu, ciesząc się każdą, której wtedy doświadczyłam. Woda mnie wycisza i spowalnia. Staję się łagodna, uśmiechnięta i rozpromieniona.

Potem obiad, ale o jedzeniu zdecydowałam się napisać całkowicie oddzielny post, w którym opiszę wszystkie swoje wrażenia kulinarne z pobytu w Gdańsku. Byliśmy w kilku miejscach i chcę o nich wspomnieć, bo warto.

Poniedziałkowe popołudnie spędziliśmy w zoo w Oliwie i tym razem obejrzeliśmy z Mężem wszystkie zwierzęta. Rok temu nie daliśmy rady, bo był to jedyny dzień podczas naszego pobytu, kiedy na dworze panował ziąb i padał deszcz. Wtedy się poddaliśmy, ale teraz pogoda była iście wymarzona do wylegiwania się i wygrzewania na słońcu, więc przeszliśmy całe zoo wzdłuż i wszerz.

LeON dostał już obiecane moje zdjęcie z żyrafą, jak również fotki wielbłądów. Zapraszam do obejrzenia pozostałych.

Gośka i Danka stoją, a my płyniemy Elką

My w jedną, a łabędzie w drugą stronę

Twierdza Wisłoujście - zwiedzimy ją za rok

Za tą zieloną latarnią znajduje się wyjście z portu

Korzystając z chwili wolnego po zacumowaniu na Westerplatte wyskoczyłam na ląd, żeby zrobić zdjęcie

Widok z okienka w damskiej toalecie

Nawet bilet wstępu jest z wizerunkiem żyrafy

Taka temperatura była po godzinie czternastej kiedy wchodziliśmy do zoo

Pingwiny stały jak zahipnotyzowane - chyba upał tak nie działa

Żółwie, które bardzo podobały się Mężowi, wylegiwały się na słońcu

Hipopotam niedługo potem jak zrobiłam to zdjęcie wszedł do wody i zanurzył się w niej jak łódź podwodna

Jestem pięknym pelikanem i mam jeszcze piękniejszy dziób

Surykatka na straży

Nie ma to jak polizać sobie ogrodzenie

Ślizgam się, to sobie dziobem pomagam, żeby wstać

Słońce mnie razi, to mrużę oczy




Słodkie lenistwo

Siedź spokojnie, zaraz ci wyjmę tego kleszcza

Ja cię iskam, a ty nie śpisz?

Swędzi mnie pod pachą, a co się dziwisz?

Uff, jak gorąco

Lubimy się w siebie wtulać

Ech życie...

Czas na kolację

Szop też śpi

Jakie ja mam cudne rzęsy

Z profilu wyglądam dostojniej

Chodził za mną i Mężem krok w krok, urzekając mnie tym spojrzeniem

Też tu  mieszkam - a co - uwiłem sobie gniazdo na budynku dyrekcji

Nie zadaję się z byle kim

Nasz ukochany Matołek z małego zoo