Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 16 września 2012

631. Ciekawostki i absurdy


Kiedy jestem w nowym i nieznanym mi miejscu mam bardzo wyostrzony zmysł obserwacji. Dostrzegam i widzę więcej, zupełnie jakby mój umysł pracował na najwyższych obrotach. Lubię się przyglądać ludziom, zwierzętom, przyrodzie i okolicy, w jakiej się znajduję. Robię dużo zdjęć, bo dzięki obrazowi pamiętam smak, zapach, dźwięk i dotyk. Tak już mam. Podczas pobytu nad morzem nie było inaczej.

Woda w kranie w Sobieszewie jest bardzo miękka i śmierdzi - to był chyba jedyny mankament i minus, z którym przyszło mi się mierzyć każdego dnia.

Dużo i często podróżowaliśmy z Mężem środkami komunikacji masowej. O tym, że uwielbiam tramwaje, pisałam kilkakrotnie. W nich oraz w autobusach (w środku oraz na zewnątrz) znajdują się przyciski, dzięki którym możemy sami otworzyć drzwi. W tych, które nie są klimatyzowane, można się było udusić z braku powietrza. Szczególnie zastanawiało mnie dlaczego linia 186 zawsze dostawała krótki autobus. Tłok panował w niej bowiem i rano, i po południu, i wieczorem. Pasażerowie pomstowali na prezydenta miasta. Zresztą nie tylko oni.

Bilety można kupić w automatach, które (jak to z maszynami bywa) są zawodne. Zdarzyło mi się wysłuchać historii kobiety, której mąż stracił pieniądze, a biletów nie dostał. Dlatego też tylko raz skorzystaliśmy z usług automatu. Wolałam bowiem zapłacić żywemu człowiekowi.

W Sobieszewie spędziliśmy w sumie dziesięć dni. Przystanek przy ulicy Ornitologów w stronę Gdańska świecił wybitą szybą, a szkła przez tamten czas nikt nie uprzątnął. Jeszcze gorzej wyglądał ten przy Oczyszczalni (również w kierunku Gdańska). Tam nie ostała się żadna z szyb, jedynie stelaż i ławka. Szkło także leżało wszędzie dookoła.

Dworzec Główny w Gdańsku to oddzielna historia. Na hali znajduje się defibrylator, ale brak poczekalni z prawdziwego zdarzenia. Zamiast niej zaledwie kilkanaście krzesełek przeznaczonych wyłącznie dla osób z ważnym biletem kolejowym. Absurd rodem z PRL-u. Podobnie rzecz się ma z jedną toaletą, która jest otwarta jedynie od poniedziałku do piątku. W pobliżu dworca nie ma żadnego sklepu, w którym można byłoby kupić pieczywo, masło, jogurt, czy jakiekolwiek inne podstawowe produkty spożywcze.

O warunkach panujących w wagonach SKM, czyli Szybkiej Kolei Miejskiej już wspominałam. O wątpliwej szybkości przejazdu na trasie Gdańsk - Gdynia również. Podobnie jak o fatalnym stanie megafonów, z których nie sposób dowiedzieć się czegokolwiek.

Zakaz palenia na peronach, czy w pociągach jest tylko fikcją, której nikt nie przestrzega. Palą pasażerowie czekający na pociąg, palą konduktorzy SKM - zarówno na dworcu, jak i w wagonach. Nawet się z tym nie kryją, robiąc to legalnie i bez jakiegokolwiek zażenowania. W Sobieszewie paliła nawet pani sprzedająca w sklepie, stojąc za ladą.

Bieda kontra bogactwo - to kolejny obrazek. Rumunki żebrzące pod Bazyliką Mariacką wydają się być normą. Straży Miejskiej nigdy tam nie widziałam. Wielu bezdomnych wałęsających się i zaczepiających przechodniów w miejscach uczęszczanych przez turystów też zdaje się nikogo nie dziwić.

Informacja Turystyczna przy ulicy Długiej woła o pomstę do nieba. Brak jakichkolwiek folderów o Gdańsku w języku polskim i angielskim. Byłam tam dwa razy - w niedzielne popołudnie i środowy poranek. Jedyne czego było pod dostatkiem, to cała masa reklam hoteli, restauracji i sklepów. Wszystkie materiały o mieście znalazłam za to w miejscach, w których bym się ich absolutnie nie spodziewała.

Wypatrzyłam kilka fajnych graffiti oraz cytatów porozrzucanych po różnych zakamarkach. I cudnie urokliwe ławki w zoo w Oliwie.

Wiatraczek w dłoni jest w domyśle, bo niechcący go ucięłam
 
Jeden z absurdów


Jeśli nie musicie, nie korzystajcie z usług SKM

Zakaz swoje, a ludzie swoje

Stłuczona szyba

Resztki szkła na tym samym przystanku

Zastanawiałam się po co ta woda, ale po chwili przyszedł kot, napił się  z pudełka, a mnie olśniło

Jedna z wystaw w Gdańsku

Automat biletowy przy moście w Sobieszewie

Toaleta na dworcu w Gdańsku

Hala Dworca Głównego w Gdańsku z kolejnym absurdem

Defibrylator na hali dworca

Jeden z budynków w pobliżu centrum miasta - z tyłu miał odpadające rynny

Pierwszy raz widziałam taki układ siedzeń w autobusie

Różowa ławka flamingów z widokiem na ptaki w oliwskim zoo

Kolejna wesoła ławka w oliwskim zoo

I jeszcze jedna

A tu kwiatowa figurka


Już w Gdańsku

Pod Krzyżem Milenijnym na Górze Gradowej

W kościele w Sobieszewie

We Wrzeszczu

Jedna z uliczek w Gdańsku