Nie da się ich nie zauważyć. Są dosłownie wszędzie. Na każdym straganie i w każdym sklepie. W centrum Gdańska i przy wejściach na molo, czy plażę. Bursztyny, czyli złoto Bałtyku.
Chyba po raz pierwszy w życiu tak naprawdę się im przyglądałam dopiero teraz. W Faktorii Handlowej w Pruszczu Gdańskim, na wystawie na zamku w Malborku, czy też u naszej pani, która kupowała je od ludzi, którzy zajmowali się ich wydobywaniem. Nie mogę też nie wspomnieć o tych przyniesionych przez Męża albo o tych, które zbieraliśmy razem w przeddzień wyjazdu.
Podziwiałam co człowiek potrafi z nich wyczarować. Bardzo podobają mi się mleczne (białe) i miodowe, przezroczyste. Oszlifowane i oprawione w srebro. Nie stać mnie na nie, ale na szczęście za patrzenie nie muszę nic płacić, a oczy i tak cieszą się na ich widok. Dowiedziałam się też jak wygląda tak zwana sklejka i dlaczego bursztyny z inkluzją są najdroższe.
|
Prezent powitalny od naszej pani |
|
Skarby w Faktorii Handlowej |
|
Wciąż w Faktorii Handlowej |
|
W Chacie Bursztyniarza w Faktorii Handlowej |
|
Plakat reklamujący wystawę na zamku w Malborku, a poniżej zaledwie skromna część tamtej ekspozycji |
|
Pierwsze bursztynki własnoręcznie uzbierane przez Męża |
|
Tyle znaleźliśmy razem w przeddzień wyjazdu |
|
Tak wygląda podświetlony bursztyn |
|
A tak przedstawia się naprawdę |
|
Podobna sztuczka z oświetleniem |
|
Ten sam w realu |
|
Moje nowe kolczyki |
|
I bransoletka |