Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 25 września 2012

647. Wystarczy pomilczeć


Bałam się wczorajszej daty. Zawsze się jej boję. Może kiedyś przestanę. Mam taką nadzieję.

Tak się akurat złożyło, że kilka dni temu właśnie na poniedziałek umówiłam się z jedną z moich znajomych, z którą nie widziałyśmy się od kilku miesięcy. Nie chciałam przekładać tego spotkania tylko dlatego, że przypadło na ten konkretny dzień. Doszłam do wniosku, że widocznie tak ma być. Siedzenie i myślenie w niczym mi nie pomoże i niczego nie ułatwi.

Pamiętam jak wracaliśmy znad morza i w stolicy dosiadł się do nas tamten Francuz. Ciekawy świata i ludzi. Spytał wprost jak długo jesteśmy razem i czy mamy dzieci. Prawie równocześnie powiedzieliśmy mu z Mężem o Adasiu. Już dawno o tym rozmawialiśmy i nigdy nie zapominamy, że tamto życie chociaż zaistniało zaledwie na chwilę, ale było faktem. Nie przemilczamy i nie ukrywamy, bo tego nie chcemy. On był cząstką nas, a teraz jest w naszych sercach. I pozostanie w nich. Na zawsze.

Tak więc poszłam na spotkanie ze znajomą i skoncentrowałam się na niej. Nawet słowem nie wspomniałam jaki to dzień i miesiąc. Nie miałam takiej potrzeby. Wolałam posłuchać co u niej i jak się miewa. Było dobrze i miło.

Wróciłam do domu i dostałam sms od Agaty - z pytaniem czy będę na Skype. Ona od pierwszego słowa poznała, że coś jest nie tak. Kiedy powiedziałam o co chodzi, zawiesiła głos i zrobiło się jej przykro, ale nalegałam na tę rozmowę. Bo życie jest tu i teraz, a ja mam prawo być szczęśliwa, radosna i uśmiechnięta. I co najważniejsze - chcę tego.

Mąż martwił się o mnie, a ja o niego. Oboje wiedzieliśmy, że jesteśmy - jedno dla drugiego. On zawsze mnie rozśmiesza, powie coś wesołego o Adasiu i nie mogę się nie uśmiechnąć. Kochany, dobry człowiek. Skarb, nie facet.

Dziękuję Wam - za te przytulenia, ale też za westchnienia i za ciszę. Czasem wystarczy pomilczeć, bo słowa nie są potrzebne. Dziękuję.