Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 25 września 2012

648. Sentyment


Przyzwyczajam się do miejsc, ludzi i rzeczy. Dlatego tak trudno wcielać mi w życie zmiany. Pewnie gdyby nie moja ciekawość i spontaniczność dziecka, wciąż byłabym zamknięta i żyłabym sobie w kokonie utkanym z tego, co już znam i oswoiłam.

Niedługo miną dwa miesiące od czasu jak Mąż kupił dla mnie laptop. Sprawdził go, zainstalował na nim to, co będzie mi potrzebne. Kilkakrotnie pytał kiedy zacznę używać nowy nabytek, a oddam mu stary.

Najpierw czekałam do powrotu znad morza, bo nie chciałam tam zabierać dopiero co kupionego sprzętu. Minął już dobry tydzień odkąd jesteśmy w domu, a ja nadal korzystam z dziadka. Obiecałam, że już za tydzień, od 1. października, przywitam się z moim nowym laptopem.

Co ja poradzę, że jest mi ciężko się rozstać z tym, z którym jestem związana od lipca 2007 roku? To dłużej niż jestem żoną Męża. Przyzwyczaiłam się do niego i nawet ostatnio szwankujący znak myślnika (no co - kilka dni temu wpadł mi pod niego kawałek marchewki), który muszę naciskać mocniej, nie jest katalizatorem zmiany.

Porządki w szafach i pawlaczach robię na raty i wcale nie metodycznie. Raz na jednej półce, raz na drugiej, by znowu wrócić do tej pierwszej. I tak ciągle. Z szafami poszło nam błyskawicznie. W piątek moja, w sobotę - Dyrektora Wykonawczego. Ubrania, które oboje będziemy nosić, wiszą równo na wieszakach. Pod nimi stoją w pudełkach nasze buty.

Mąż w pierwszym rzucie wyniósł kilka worków pełnych ciuchów, które wrzucił do pojemnika Caritasu, stojącego nieopodal. Praktycznie codziennie przygotowuję dla niego jeszcze po jednej sporej reklamówce pełnej niepotrzebnych rzeczy. Niby na półkach się przerzedziło, ale i tak dużo jeszcze zostało.

Czy sentyment do miejsc, ludzi i rzeczy jest oznaką starości, czy niezależny od wieku?