Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 18 października 2012

693. Inny wymiar


Ludzkie oko normalnie rozpoznaje 2D, czyli standardowo - szerokość i wysokość. Żeby dojrzeć głębię (w 3D) potrzebne są już specjalne okulary. Mamy jeszcze oczywiście 4D i 5D, czyli dodatkowe efekty w postaci wody, wiatru, czy zapachu i co tam jeszcze Homo sapiens wymyślił albo wkrótce wymyśli, angażując wszelkie swoje zmysły. Wszystkie powyższe "D" są więc innym wymiarem rzeczywistości wirtualnej. Podobnie jak w Matrixie. Twój wybór - albo czerwona, albo niebieska pigułka. Zostajesz tu lub przenosisz się tam.

Do czego zmierzam? Ano proza życia. Kupiłam wczoraj czarne getry (leginsy jak kto woli). Przymierzyłam. Pasują. Super. Tak patrzę na opakowanie, a tam jak wół stoi "3D". Mało tego. Przypomniało mi się, że na półce w łazience mam krem do twarzy. Oglądam etykietę, a na niej "4D". No i teraz siedzę i myślę - "co ma piernik do wiatraka?"

Do tej pory używałam najzwyklejszego kremu i chodziłam w najzwyklejszych getrach. Bez jakiegokolwiek "D". Jako żywo, nie widzę różnicy między starymi a nowymi nabytkami. No chyba że powinnam oglądać swoją twarz i nogi w specjalnych okularach? Może wtedy zobaczę siebie w jakimś innym wymiarze? Może znikną mi zmarszczki, a brzuch sam się wymodeluje?