Nie napiszę o tym jak rano oblałam się kawą. Na szczęście nie była już gorąca, a ja wciąż miałam na sobie pidżamę. Nie napiszę o tym jak było gorąco kiedy szliśmy z Mężem do supermarketu. Nie napiszę o tym jak niekształtne wyszły mi dwa omlety z pieczarkami, które zjedliśmy na obiad. Nie napiszę o tym jak bardzo nie chce mi się iść na tę imprezę (NIE integracyjną), bo nikogo (poza samymi sobą) tam nie znamy.
Mam za to nadzieję, że jak wrócę, napiszę o tym jak było fajnie/rewelacyjnie/beznadziejnie/drętwo* (niepotrzebne skreślić).