Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 25 października 2012

706. O jedzeniu


Poszłam wczoraj do tamtego nieszczęsnego "studio tańca". Bez problemu i zbędnych słów odzyskałam pieniądze za niewykorzystane zajęcia. Przydały się bardzo, gdyż w drodze powrotnej do domu zrobiłam za nie zakupy spożywcze, bo nasza półka w lodówce świeciła już pustkami, nie licząc kilku słoików z chrzanem, musztardą i dżemem oraz resztki margaryny.

A propos jedzenia... Lubimy z Mężem testować nowe produkty. Kiedyś odkryliśmy suszone pomidory, makaron ryżowy oraz zielone oliwki nadziewane migdałami. Te pierwsze Dyrektor Wykonawczy dodaje do ugotowanego wcześniej makaronu z pełnego ziarna. Do tego odrobina kiełbasy lub innej wędliny plus starty żółty ser i już jemy szybki, pożywny i pyszny obiad. Tak jak wczoraj.

Makaron ryżowy z kolei świetnie sprawdził się do gotowanej lub smażonej (i pokrojonej w kawałki) piersi z indyka. Jeszcze tylko kilka ósemek ananasa i mamy następne danie gotowe do spożycia. Od dwóch tygodni w piątki jemy smażonego przeze mnie (!) omleta z pieczarkami. Wciąż pracuję nad tym, by jego kształt był zbliżony do tego, który przedstawia patelnia. Może jutro mi się uda ta sztuka?