Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 31 października 2012

719. Skrzydła

Spotkało mnie dzisiaj coś bardzo miłego i zaskakującego. W miejscu, gdzie absolutnie bym się tego nie spodziewała, rozpoznał mnie ktoś, kogo nie widziałam od lat, a kto nie miał prawa tam właśnie być, bo według moich informacji miał być gdzieś indziej. A jednak. Niezbadane są ścieżki losu.

Ten sam kucyk, ten sam czarny golf. Nic się nie zmienił. Takim go zapamiętałam. Uśmiechnął się, podszedł do mnie, przywitał, a potem usiadł obok. Rozmawiałam z człowiekiem, z którym nie wiem czy kiedykolwiek zamieniłam w sumie chociaż z pięć zdań, a przecież chodziliśmy kiedyś do jednej klasy w szkole średniej. To dzięki ściądze od niego zdałam pisemną maturę z matematyki.

W pewnym momencie powiedziałam mu, że wreszcie jestem szczęśliwa, bo osiągnęłam stan spokoju i radości wewnętrznej - całkowicie niezależne od tego, co przynosi świat zewnętrzny, okoliczności i życie. Aż się sama do siebie uśmiechnęłam po tamtych słowach. W takich chwilach mam wrażenie, że emanuje ze mnie jakieś światło. Tak to odbieram.

Wracałam do domu przepełniona tym spokojem, radością i szczęściem. Nawet nie wiem kiedy dość sporą odległość pokonałam na piechotę. Jakbym miała skrzydła, które mnie niosły.