Cudownie jest nie musieć tłumaczyć się z czegokolwiek, bo ten drugi człowiek wszystko rozumie. Bez względu na porę, nastrój, zachowanie, temat, słownictwo i pewnie tysiąc innych rzeczy. Bo jest. Cokolwiek by się nie działo. Jest. Nie obok, lecz ze mną, przy mnie. Emocjonalnie.
O wyjątkowości relacji z Trzecią pisałam już kiedyś. Nie będę się więc powtarzać, bo kto chciał, przeczytał, a kto nie chciał, i tak będzie wiedział swoje. Jak każdy zazdrosny i zawistny statystyczny mądrala, co to wszystko wie lepiej. Niech sobie żyje dalej w przekonaniu o słuszności i nieomylności. Jego prawo.
Można być. Patrzeć. Czuć. Słuchać. Nie trzeba robić nic. Wystarczy owo milczące porozumienie, spojrzenie, uśmiech, gest. Wypita razem czekolada na gorąco i wspólny spacer ulicami miasta. Plus objazdowa wycieczka po jego obrzeżach. I przytulenie na pożegnanie - dość ograniczone - jedynie ze względu na zapięte pasy.