Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 13 listopada 2012

745. Odpowiedź

Rano nie mieliśmy w lodówce mleka, więc nici z kakao na śniadanie. Zadowoliliśmy się z Mężem kawą. Tak się jednak już przyzwyczaiłam do rozgrzewającego napoju, że po południu zapragnęłam go sobie zrobić. Sama. Własnoręcznie.

Dziwnym trafem, bo zbiegiem okoliczności tego nazwać nie mogę, jak tylko ja lub Dyrektor Wykonawczy przekroczymy próg kuchni, chwilę potem jest tam i moja matka - podczas szykowania śniadania, obiadu i każdego innego posiłku. Nie inaczej było dzisiaj.

Wyciągam mleko z lodówki i kakao z szafki. Rodzicielka stoi obok i nadzoruje wszystkie czynności, jakie wykonuję, pytając, komentując i doradzając:

- Po co ci mleko?
- Będziesz pić kakao?
- Weź sobie ten rondelek.
- Postaw go na tym palniku.
- Zmniejsz gaz.
- Weź sobie łyżkę do mieszania.
- Pilnuj, żeby się mleko nie przypaliło.
- Za dużo wlałaś.
- Po co wsypujesz kakao do kubka?
- Poczekaj aż się mleko zagotuje.
- Możesz już zalać.

Matka nie wyszła z kuchni, dopóki nie skomentowała i nie skontrolowała każdego mojego ruchu. Ręce mi się trzęsły, więc logiczne, że rozlałam trochę mleka i wysypałam odrobinę kakao. Nie uszło to jej uwadze: "no tak, nawet kakao nie umiesz zrobić". Słyszę to od dziecka. Bezustannie. Zmienia się jedynie czynność lub obiekt.

Chyba nikt nie lubi jak ktoś inny patrzy mu na ręce i bez przerwy krytykuje jego poczynania, mówiąc co, jak, gdzie i kiedy ma robić. Ja to mam zapewnione kilka razy dziennie. Dlaczego nie lubię gotować? Odpowiedź na to pytanie - szczególnie w świetle tego, co opisałam - wydaje się raczej zbędna, prawda?