Kilkanaście dni temu uraczyłam Was postem o czasie. Dzisiaj jestem świeżo po lekturze pozycji, o której wtedy w nim wspomniałam. Wiem, że mało kto zagląda na mój blog o książkach, więc celowo i żeby się nie powtarzać, podlinkuję najnowszy wpis o "Pochwale powolności". Może kogoś zaciekawi i zachęci do zgłębienia tematu slow life.
A tak na marginesie, w wyżej wymienionym tytule autor napisał o pilates - czyli o zajęciach, na które wybieram się jutro.
"Nie wszystkie postaci powolnego, skupionego ćwiczenia pochodzą ze Wschodu. W latach trzydziestych XX wieku w Wielkiej Brytanii Joseph H. Pilates opracował system wzmacniającego treningu opartego na trzech nader jogicznych zasadach: precyzyjnych ruchach, koncentracji i kontroli oddechu. Dzisiejsi adepci metody Pilatesa wykonują specjalne ćwiczenia wzmacniające najważniejsze mięśnie okolic kręgosłupa i tym samym poprawiają giętkość ciała, wytrzymałość i postawę. Pilates nie wywodzi się z żadnej tradycji duchowej lub medytacyjnej, ale także może przyczyniać się do zwiększenia koncentracji i uwagi". (Carl Honoré, "Pochwała powolności", rozdział 5. Ciało/Umysł: Mens sana in corpore sano, strona 149)