Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 14 listopada 2012

747. Co za sen

Razem z Mężem byłam we Frankfurcie nad Menem, w domu pana Janusza L. Wiśniewskiego - pod jego nieobecność. Pamiętam ogromny, skromnie urządzony pokój. Na jednej ze ścian znajdowała się olbrzymich rozmiarów drewniana gitara. Niedaleko tamtego mieszkania było morze - cudne, z przepiękną zielono-niebieską czystą wodą. Byłam oczarowana i urzeczona tym widokiem.

Potem znaleźliśmy się w tym samym domu kiedy gospodarz był już w środku. Oprócz mnie i Męża znajdowała się tam jeszcze jakaś turystka. Siedzieliśmy przy jednym stole, rozmawialiśmy, a ja bardzo się pilnowałam, żeby nie zdradzić, że byliśmy w tym miejscu już wcześniej.

Skąd się wziął ten sen? Jakieś ciekawe interpretacje? Ktoś ma coś w zanadrzu? Chętnie poczytam.