Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 15 listopada 2012

750. Tupot

Tupot (tym razem bez skojarzeń z białymi mewami) małych łapek zwykle słychać na parapecie zaokiennym zaraz po siódmej rano. Wiem, bo raz zdarzyło mi się go doświadczyć i nawet podejrzeć sprawców. Drugie posiedzenie odbywa się mniej więcej około południa. Widziałam dzisiaj. Nawet udało mi się to wydarzenie uwiecznić. 

Bułka tarta i siemię lniane najwidoczniej przypadło do gustu małym głodomorom. Wiem, że one lubią tłuste - czyli ziarna słonecznika, orzechy i słoninę - byle nie była słona, bo im szkodzi. Przy jedzeniu będąc... Wczorajszy dialog małżeński:

- Żona, ja cię sprzedam, ostrzegam.
- Nie sprzedasz, bo nie ma chętnych. Nie pamiętasz co było ostatnio w supermarkecie? Nawet kasjerka mnie kupić nie chciała, bo nie miałam kodu.
- Masz rację. Nie sprzedam cię, bo z tym faktycznie jest problem. Mam lepszy pomysł.
- Jaki?
- Ja cię przetopię na słoninkę dla sikorek.
- Sadysta z ciebie, wiesz? Poza tym, mam za mało tłuszczu i jestem za słona, a one tego nie lubią.
- Ty za słona? A kto pochłania te wszystkie czekolady?