Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 16 listopada 2012

754. Prezenty

Mąż rozmawiał ostatnio ze swoim angielskim przyjacielem na Skype. Marc spytał go czy ma już prezenty gwiazdkowe. Teraz się temu nie dziwię, bowiem podczas rocznego pobytu w Anglii poznałam trochę zwyczaje miejscowych. Tam praktycznie od września zaczyna się szaleństwo zamawiania upominków - głównie w sieci, bo Anglicy są dość leniwi. Rozmowy toczą się wokół tego tematu - komu, co, gdzie, jak i za ile. Im bowiem więcej, tym lepiej. Do listopada prezenty są w domach, zapakowane i schowane w różnych miejscach. Pamiętam jakie zdziwienie malowało się na twarzach moich koleżanek z pracy kiedy obwieściłam im, że wybieram się na zakupy dopiero po dwudziestym grudnia.

Przechodząc do sedna... Byłam dzisiaj w dwóch księgarniach. Po przypinki, ale także na rekonesans. Pooglądałam sobie książki i cały asortyment. Jest cała masa fajnych rzeczy - śmieszne albo bardziej poważne kubki lub nawet cały jednoosobowy zestaw do zaparzania herbaty. Wszystko pięknie opakowane. Popatrzyłam na puzzle, które wprost uwielbiam. Przez chwilę poczułam się jak mała dziewczynka w królestwie układanek.

Ciekawa jestem co chcielibyście dostać pod choinkę. Co by Was najbardziej ucieszyło i trafiło w Wasz gust? Pytam o rzeczy jak najbardziej materialne i namacalne, które są realne i możliwe do kupienia przez Waszych bliskich. Jeśli macie ochotę się podzielić swoją wymarzoną listą prezentową, zachęcam do zostawienia komentarza. Życzenia wypowiedziane (napisane też się liczą) mają większą moc.

Zacznę pierwsza. Ucieszyłaby mnie książka, a nawet kilka, bo z ich wyborem nie mam żadnego problemu. Do tego dobra gorzka czekolada (może być więcej niż jedna) i paczka jakiejś lepszej kawy, której nigdy nie kupuję, bo to zbytek (ale święta byłyby idealnym pretekstem do sprawienia takiej przyjemności). No i wiem o czym marzy Mąż - o ciśnieniowym ekspresie do kawy. Teraz Wasza kolej.