Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 16 listopada 2012

755. Dwa puzzle

Ci, którzy znają mnie i Męża osobiście (albo nawet niektórzy z Was, jako bystrzy obserwatorzy, czytający między wierszami) twierdzą, że świetnie się dobraliśmy - na zasadzie uzupełniania wzajemnego. Jesteśmy bowiem prawie jak dwa puzzle, które do siebie pasują idealnie.

Nieomal zawsze (upalne lato wyjątkiem) mam zimne dłonie i stopy. Dyrektor Wykonawczy mówi wtedy na mnie pieszczotliwie "moja lodóweczka". On sam natomiast wydziela tyle ciepła, że mógłby śmiało zastąpić kaloryfer. Jego grzanie jest przydatne szczególnie zimą - wtedy się od niego nie opędzam i nazywam czule swoim piecykiem. 

Jesteśmy jak dwoje policjantów - z tą tylko różnicą, że oboje umiemy czytać i pisać, ale żeby nie było tak różowo - wymieniamy się oczami, bo ja genialnie widzę wszystko z daleka, a Mąż z bliska. Ostatnio prosiłam go nawet o przeczytanie składu kremu w drogerii, gdyż literki były tak małe, że nic nie widziałam - nawet jak wyciągałam rękę z pudełkiem daleko przed siebie.

Generalnie zauważam u siebie pewne i niezbite dowody na to, że wkroczyłam w wiek starszy. Muszę zacząć nosić w torebce okulary (jeśli będę szła gdzieś sama). Kilka tygodni temu Dyrektor Wykonawczy asystował mi dzielnie przy poszukiwaniu babcinych (ocieplanych futrem) kapci do kostki. Ba, sam wręcz wymusił na mnie ten zakup. A jutro idziemy mierzyć ciepłe czapki. Upatrzyłam sobie taką jedną - jest w kremowo-czerwono-granatowe wzory, ocieplana w środku polarem - w sam raz dla zmarzlucha. Tylko czy starszym paniom wypada nosić czapkę z ogromnym pomponem?