Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 17 listopada 2012

758. Pięta

Cena kremowo-czerwono-granatowej czapki z ogromnym pomponem zwaliła mnie z nóg, więc nawet nie chciałam jej przymierzyć, bo 45 złotych jak dla mnie to stanowczo za dużo. Za tyle mogę sobie kupić dwa nakrycia głowy. Dowód? Bardzo proszę - dzisiaj nabyłam jedną za 19 zł, a jutro pójdę po drugą - cieplejszą. Co prawda obie będą kremowe, ale pompony posiadają. Można? Oczywiście, że tak - wystarczy poszukać gdzieś indziej, a nie brać od razu.

Z nową czapką w torebce, po przymierzeniu kilkunastu innych, zgłodniałam, więc poszliśmy z Mężem na pierogi do naszej ulubionej knajpki w stylu ludowym. Wzięliśmy trzy rodzaje - z kapustą i grzybami, ze szpinakiem oraz ukraińskie. Plus herbatę z cytryną. Mniam! I dalej w drogę. Już w nowej czapce na głowie.

Gorące - aż parują
Zrobiliśmy sobie dzisiaj bardzo długi spacer - nie było nas w domu ponad pięć godzin. Z powrotem (z dwoma siatkami zakupów z supermarketu) przyjechaliśmy autobusem. W pewnym momencie ledwo już szłam, ale Mężowi przyznałam się dużo później. Efekt jest taki, że boli mnie pięta - na środku, głębiej, jakby od kości. Jak siedzę albo leżę jest dobrze, ale stanąć na stopie oraz iść jest mi ciężko.