Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 20 listopada 2012

762. Łopatologicznie

Napisałam do mojej znajomej SMS, że jestem zmęczona i nie mam ochoty rozmawiać oraz że nie mogę jej obiecać, iż nasze spotkanie, na które ona czeka, dojdzie do skutku. Moje słowa odebrała jako ogólne izolowanie się od ludzi, a nie personalnie od niej. Ręce mi opadły. Dostałam to, co chciałam, czyli święty spokój, bo dodała też, że jak kiedyś sobie o niej przypomnę, żebym dała jej znać. Ech...

Gdyby ona miała wokół siebie jakiekolwiek inne osoby, które wytłumaczyłyby jej, że coś jest nie tak, byłoby mi łatwiej. Oprócz mnie, utrzymuje podobną znajomość tylko z jakąś kuzynką. A to rodzina, więc się nie liczy. I nie zastanawia jej wcale jak to jest, że mając prawie pięćdziesiąt lat nie ma ani jednej dobrej koleżanki (o przyjaciółce nawet nie wspominając), ani kolegi, czy faceta (od ponad dwudziestu lat jest rozwódką), a jej świat obraca się wokół pracy i życia dorosłej już córki.

Nie potrafię ani napisać do niej, ani powiedzieć jej łopatologicznie dlaczego nie chcę już naszych spotkań. Niech sobie myśli, że się izoluję od ludzi. Ja wiem, że to nieprawda, bo jedyną osobą, której unikam, jest ona. W takiej sytuacji ograniczenie kontaktu jest jedynym możliwym dla mnie wyjściem. Trudno - nie zawsze muszę być asertywna. Teraz jeszcze tego nie potrafię.