Zaczytałam się. Zamyśliłam. Zawiesiłam. Mąż nazywa ten stan "jest żona, a nie ma żony". A wszystko za sprawą najnowszego numeru "Charakterów".
Kto mnie czyta, ten wie, że interesuję się psychologią i ta tematyka nie jest mi obca. Wręcz przeciwnie - jak tylko mogę, sięgam do niej, by się czegoś nowego dowiedzieć. Lubię jak zapętla mi się proces myślowy, a potem przychodzi zrozumienie pewnych zachowań, czy zakodowanych schematów.
Coś mi się wydaje, że grudniowy numer powyższego magazynu już stał się dla mnie inspiracją do napisania nie jednej, lecz kilku notek w oparciu o to, co do tej pory przeczytałam. Wracam więc do stanu zawieszenia.