Ten post będzie jak puzzle, które dopiero po ułożeniu wszystkich elementów, dadzą obraz całości. Każdy link jest tu po coś i nie wyobrażam sobie, by mogłoby któregoś z nich zabraknąć.
Inspiracji do napisania tej notki jest kilka. Tekst "Mój kawałek podłogi" Wiesława Sikorskiego z "Charakterów", traktujący o osobistym terytorium każdego człowieka, w myśl angielskiego przysłowia 'My home is my castle' ("mój dom jest moją twierdzą"), od razu podał mi prawie na tacy tytuł na dzisiejszy wpis. W tym miejscu oddaję zatem głos Wikipedii, która go szczegółowo wyjaśni - terytorialność.
Z kolei z tytułem z wyżej wymienionego magazynu psychologicznego, podobnie jak jego autorowi, kojarzy mi się pewna piosenka, o niezwykle ważnych i metaforycznych słowach, do których się za chwilę odwołam, ale najpierw zachęcam Was do ich uważnego wysłuchania.
Skojarzenia z "domem" (bynajmniej nie jako budynkiem lub czterema ścianami) u wielu osób są na pewno zbieżne - poczucie bezpieczeństwa, prywatność, cisza i spokój, radość i uśmiech, itp., itd. Aby to wszystko mieć, potrzebujemy odgrodzenia naszego terenu od innych i zaznaczenia, że należy wyłącznie do nas. Po to, między innymi, są drzwi. Tyle wzorów, ile osób. Do wyboru, do koloru. Każdy ma przecież inny gust i co innego mu się podoba. W drzwiach są zamki. I tu jest podobnie jak z drzwiami - mamy spośród czego wybierać - jeden, dwa, trzy, łańcuch, itp., itd. Przed drzwiami zwykle znajduje się wycieraczka - o takim kolorze i kształcie, jaki podoba się właścicielowi domu. W nią wycieramy buty, żeby nie wnosić brudu z zewnątrz do środka naszego przytulnego gniazdka.
Parafrazując, blog jest właśnie takim wirtualnym domem każdego autora, który od początku do końca decyduje o jego wyglądzie i zawartości. To on wybiera drzwi i montuje w nich zamki. To on kładzie wycieraczkę przed wejściem. To on decyduje kogo zaprasza do środka, z kim je obiad, rozmawia, itp., itd., a komu z hukiem zatrzaskuje drzwi przed nosem albo wcale ich nie otwiera, bo nie ma na to ochoty i wcale nie musi się tłumaczyć dlaczego.
W tym miejscu chciałabym oddać głos innym blogerkom, które zgodziły się na moje podlinkowanie swoich wpisów. Trzy kobiety, które się nigdy nie widziały; które się nie znają i może nawet nie wiedzą o swoim istnieniu. Wybrałam ich posty z prostej przyczyny, bo żadna z nich nie boi się otwarcie wyrażać tego, co myśli i przelewać tych przemyśleń na klawiaturę.
Polecam więc mądrość i odwagę, ale także szczerość i otwartość. Zapraszam Was do poznania tych trzech kobiet.
Mila (25. "Udawanie") jest dla mnie Artystką i nie bez powodu używam dużej litery, bo podziwiam jej talent i umiejętności oraz intelekt. Chętnie podejrzałabym ją przy pracy i posłuchała jej zdania w wielu kwestiach, o których jeszcze nie napisała.
MojaTrawa ("Wiesz czym jest blog, czy jesteś idiotą?") "kradnie mi myśli", bo jak czytam jej niektóre słowa, mam wrażenie, że mogłyby wyjść one spod moich palców. Z nią porozmawiałabym zapewne nie tylko o byciu eko.
Carrie ("Po co komu blog?") jawi mi się jako niezwykle ciepła i wrażliwa osoba o wielu zdolnościach, które odkrywa stopniowo i powoli. Spotkania przy kawie w jej towarzystwie nigdy bym sobie nie potrafiła odmówić.
Mam nadzieję, że bez problemu udało się Wam ułożyć wszystkie puzzle i że żaden element się nigdzie nie zawieruszył. A na koniec kolejne mądre słowa:
"Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości". (Mark Twain)