Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 25 stycznia 2013

921. Pomysł

Kilka dni temu Mąż wystawił na sprzedaż mój panieński komputer stacjonarny wraz z monitorem, klawiaturą, myszką oraz głośnikami. I torbę do starego laptopa. Na dwie ostatnie rzeczy znaleźli się chętni, co mnie niezmiernie cieszy. Z pozostałymi trzema może być problem. Swoją drogą, to straszne, że sprzęt, który sześć lat temu kosztował trzy tysiące złotych, teraz jest wart jakieś dziesięć albo maksymalnie piętnaście procent tamtej ceny.

Pomysł na spożytkowanie dodatkowych pieniędzy wpadł mi do głowy od razu. Łyżwy dla Dyrektora Wykonawczego! Do tej pory zawsze wypożyczał, ale nie jest to zbyt higieniczne, bo różnie bywa z ludźmi, a sama skarpeta nie ochroni przed cudzymi bakteriami. Teraz jest dobry czas na taki zakup, bo wszędzie trwa wyprzedaż sprzętu zimowego. Przecież w ten właśnie sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką swoich figurówek. Jak już oboje będziemy mieć własne łyżwy, pójdziemy w końcu na lodowisko. Do tego czasu wyleczę swoje oskrzela. Już się nie mogę doczekać.