Motywacja. Kamyczek powodujący lawinę. Podziw. Zajebistość. Bodziec. Tyle usłyszałam i przeczytałam o sobie dzisiaj. Od czterech nieznających się wcale osób.
I wiecie co? Nie powiem tak, jak wypadałoby pewnie powiedzieć, gdybym płynęła z prądem większości - że nie zasłużyłam, że to nic takiego, że nic nie zrobiłam. Bo najlepiej sobie umniejszać, żachnąć się i spłonąć rumieńcem. Bo tego oczekuje ten, czy tamten człowieczek z kompleksami. Bo przecież nie wypada się chwalić i mówić o sobie w superlatywach. Bo to jest źle widziane przez ogół, a ten, kto tak robi jest postrzegany jako zarozumiały i wyniosły.
Guzik prawda! Dlatego właśnie zamiast klasycznego i beznadziejnie zabobonnego, dziecinnego oraz idiotycznego "nie dziękuję" napiszę drukowanymi - DZIĘKUJĘ! We cztery (a Agata z linkiem, który roboczo nazwałam "następny proszę", motylkiem i gołymi tyłkami facetów piąta) dałyście mi dzisiaj coś, za co raz jeszcze Wam dziękuję. Z serca.
A oto dowód (numer pięć) w sprawie:
"Gdyby chodzenie było tak zdrowe, listonosze żyliby wiecznie...
Wieloryby pływają cały dzień, jedzą tylko owoce morza, piją wodę, a i tak są grube.
Zając biega i skacze, a żyje tyko 10 lat.
Żółw nie biega, nic nie robi, a żyje 450 lat.
WNIOSEK:
„Do dupy z ćwiczeniami i zdrową żywnością“.
Niech Ci ten motylek upiększy dzień!
Dzisiaj myślę o Tobie i życzę Ci miłego dnia z motylkiem...
Wyślij Koleżance motylka, niech Ją też ucieszy.
NIE DZIAŁA?
To może ten obrazek?
Widzisz jak Ci się pięknie zmienił wyraz twarzy?
Teraz nie bądź skąpiradłem i wyślij to Koleżankom!"
P.S. Z góry przepraszam, jeśli ktoś nie zrozumiał treści postu. Głupawka nieraz rządzi, a i Karioka czasem skusi się na łańcuszek - z takimi "dołami" musowo.