Ale się rozmarzyłam... Bałtyk, plaża, wydmy, wiatr we włosach, szum fal... Po skopiowaniu na dysk fotoreportaży z dwóch naszych pobytów w Gdańsku, pooglądałam sobie tamte zdjęcia i wróciły wspomnienia. Chociaż ciałem jestem tu, gdzie jestem, moje serce mieszka nad morzem - to pewne.
Po raz pierwszy kupiłam dzisiaj pomidory na bazarze. Duże, czerwone i jest szansa, że polskie, kaliskie. Przyniosłam je do domu i zjadłam jeden - razem z mozzarellą, posypany bazylią. Proste, szybkie, łatwe, a pyszne.
Cieszę się każdą chwilą. Słońcem, deszczem, wiosną. Dużo we mnie radości, spokoju. One mnie przepełniają. Czuję się szczęśliwa.