Bardzo lubię obserwować kobiety. Patrzeć jak są ubrane, jak się poruszają, jakie gesty wykonują. Zwracam uwagę na detale. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Sama, będąc przedstawicielką płci pięknej, nie mam problemu z powiedzeniem komplementu innym. Doceniam piękno - zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne.
Czym dla mnie jest kobiecość? Spójnością pomiędzy wyglądem a zachowaniem. Szczerością, prawdą i byciem sobą. Urokiem osobistym, subtelnością i wrażliwością. Pewnością siebie i odrobiną kokieterii. Uśmiechem i radością. Ciepłem i delikatnością. Zmysłowością i tajemnicą. Poczuciem humoru. Inteligencją.
Wulgarność, ordynarność, chamstwo, prostactwo, głupota, czy fałsz i pozerstwo sprawiają, że w moich oczach kobieta zatraca swoją kobiecość. Gubi ją. Rozmienia na drobne. Podobnie rzecz się ma z perfekcjonizmem, przesadnym dążeniem do doskonałości, zarozumialstwem, wyniosłością i byciem odwieczną Zosią Samosią.
Babochłop w szpilkach, mini, z dekoltem po pas i w scenicznym makijażu nie stanie się kobiecy tylko za sprawą stroju. Tak samo jak sportowe buty, T-shirt, dżinsy, czy twarz nietknięta żadnym kolorowym kosmetykiem nie pozbawią kobiecości kogoś innego.
Naturalność. Prostota. Umiar. Akceptacja. Normalność. One też są bardzo kobiece. Wzrost, wiek, waga, kolor włosów (lub ich długość), czy oczu nie mają żadnego znaczenia. Są ponad.
Oglądałam ostatnio odcinki programu Najsztub słucha. Z kobietami w roli głównej. Nie wszystkie dałam radę zobaczyć do końca. Nie byłam w stanie przebrnąć przez niektóre rozmowy - z powodów, o których pisałam wcześniej. Mam jednak dwie ulubione panie. Tatiana Okupnik i Maja Ostaszewska - czyli kwintesencja kobiecości.
Jest jeszcze jedna, której słuchałam z ogromną przyjemnością, zainteresowaniem i zaciekawieniem, podziwiając ją za to, że odważyła się zmienić płeć i zostać kobietą - Anna Grodzka. Wyjątkowa rozmówczyni. Polecam, bo naprawdę warto.