Szczerość. Prawda. Podstawowe filary i fundamenty przyjaźni. Prawdziwej przyjaźni, nie namiastki, nie iluzji, nie wyobrażenia. Żeby zacząć budować coś z kimś, trzeba najpierw zbudować to w sobie. Jeśli nie lubisz siebie, jeśli nie jesteś przyjacielem dla siebie, jeśli nie kochasz siebie, nie będziesz lubić kogoś innego, nie będziesz niczyim przyjacielem, nie będziesz kogoś kochać.
Przyjaciel nie próbuje mnie wpędzić w poczucie winy słowami "źle się czuję z tym, co mi mówisz". Fakt - w dawnych czasach zabijano posłańców przynoszących złe wieści. Przyjaciel wie, że jeśli jestem szczera i prawdziwa, to nawet jeśli mówię coś, co go zaboli, zdaje sobie sprawę, że robię to, bo mi na nim zależy, a nie po to, żeby mu dokopać.
Komplementy w przyjaźni są miłe, bo kto nie lubi słyszeć jaki to jest piękny, wspaniały, cudowny, genialny i jeszcze całą litanię innych epitetów. Ale jeśli druga strona prawi je tylko po to, żeby dostać coś podobnego w zamian, gdzie tu miejsce na prawdę?
Przyjaźń buduje się na ryzyku, nawet jeśli miałaby się rozpaść. Ale tu wiele osób się zatrzymuje. Bo lepiej mieć byle co, byle było. Choćby ze zwykłej wdzięczności. Z przyzwyczajenia. Bo nie wypada. A tak naprawdę z lęku przed stratą.
Każdy związek ma swoje wzloty i upadki, lepsze i gorsze momenty. Z przyjaźnią jest podobnie. Kiedy jednak przyjaciel nie może zdzierżyć, że idziesz ścieżką samoakceptacji i zaczyna cię nie lubić, bo się źle przy tobie czuje, to znak, że wasze drogi się rozchodzą.
I nie jest ważne, że macie za sobą dwadzieścia, dziesięć, czy dwa lata relacji. Ani wdzięczność, ani przyzwyczajenie, ani konwenanse nie są dobrymi powodami do tkwienia w czymś, w czym się dusisz, męczysz i co nie sprawia ci radości oraz nie daje spełnienia.
"Dziękuję za wszystko i nie chcę już nic więcej". Ważne, by mieć poczucie, że było się prawdziwym. Bez względu na zakończenie.
Oba cytaty oraz inspiracja pochodzą stąd.