Dawno, dawno temu w wysokiej wieży mieszkała sobie mała dziewczynka. Marzyła o tym, że pewnego dnia pod jej oknami zatrzyma się królewicz na białym koniu. Bujała w obłokach, czytając romansidła, uciekając od swojej samotności i pustki, których nie mogła znieść.
Zawsze słyszała sformułowania "sprzedaj się", "zareklamuj", "zaprezentuj", "ukryj jaka jesteś naprawdę, bo takiej nikt cię nie będzie chciał". Polerowała więc swoje wypastowane buciki, prasowała sukieneczkę, wiązała kokardy we włosach.
Żyła iluzją, że w momencie pojawienia się księcia, jej życie zacznie się na nowo. To on zabierze ją z tej wieży i będzie spełniał jej wszystkie zachcianki, potrzeby i marzenia. To on będzie odpowiedzialny za jej los. On - wybawca.
Wszystko o czym napisałam powyżej to prosta droga do uzależnienia od faceta. A próby owijania się wokoło niego jak bluszcz nie będą drogą do prawdziwego szczęścia. Podobnie jak podporządkowanie całego życia dla mężczyzny.
Kobieta, która zna swoje potrzeby, która ma zainteresowania, hobby, znajomych, która ma swoje własne życie już jest bogata. Wewnętrznie. Ten, kogo pozna zajmie miejsce w jej sercu. Nie w całości, bo jej serce jest pojemne, a ona umie je podzielić bez uszczerbku dla tego wszystkiego, co ma w sobie.
Potrzebujesz czegoś - wyrażaj to. Nie chcesz czegoś - zaprotestuj. Oczekujesz czegoś - powiedz o tym. Drugi człowiek nie jest jasnowidzem. On może, ale nie musi, realizować twoje pragnienia, marzenia, potrzeby, oczekiwania, zachcianki.
Sama tworzysz swoje życie. Wymagając od partnera coraz więcej, jednocześnie nie informując go o tym, zaczynasz żyć w poczuciu krzywdy, że on nie daje ci tego, czego byś chciała. I czerpiesz z tego korzyści. Pozorne korzyści, gdyż karząc faceta za coś, czego ci nie daje, tak naprawdę karzesz siebie, bo odbierając jemu, odbierasz też sobie.
Kochaj go nie za to, jaki jest. Nie musisz z nim robić wszystkiego. Pozwól sobie poczuć, że wystarczy ci przy nim być. Być sobą. Za to go kochaj - że przy nim jesteś sobą.
"Kochajcie się wzajemnie, lecz niech wasza miłość nie stanie się więzieniem - niech będzie raczej morzem falującym od brzegu duszy do brzegu.
Napełniajcie wzajem wasze kielichy, lecz nie pijcie z jednego kielicha.
Dzielcie się chlebem, lecz nie jedzcie z jednego bochenka.
Śpiewajcie, tańczcie i bądźcie radośni, lecz niech każde z was będzie samo, jak same są struny lutni, choć każda drga tą samą muzyką.
Bądźcie razem, lecz nie nazbyt blisko, albowiem filary świątyni stoją oddzielnie". /Khalil Gibran/