Wczoraj późnym wieczorem było niewiarygodnie. Nisko latające jerzyki. W oddali dały się słyszeć odgłosy nadchodzącej burzy. Na niebie pojawiały się błyskawice. A wszystko na tle pięknie zachodzącego słońca.
Siedziałam sobie ze słuchawkami na uszach, w których oczywiście śpiewał Dawid Podsiadło. Patrzyłam na obrazek za oknem, którego nie zamknęłam, żeby czuć lekki powiew wiatru.
W tym momencie zadzwonił Mąż z pytaniem czy widzę jaki świat jest cudowny. Potem spadł deszcz. Za kilka chwil kolejny dźwięk telefonu. Tym razem Dyrektor Wykonawczy chciał pokazać mi tęczę. Musiał mi ją opowiedzieć, gdyż jej widok przesłaniały mi inne bloki.