Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 16 czerwca 2013

1.185. Bareizmy XXI wieku

Poświęciliśmy się wczoraj z Mężem i poszliśmy w dwa miejsca, które kiedyś, w ubiegłym wieku, wyglądały lepiej niż obecnie. Szumnie nazywane dworcami - PKP oraz PKS. Oczywiście celem było osobiste zasięgnięcie informacji na temat pociągów i autobusów. Nad morze albo w góry.

Ktoś powie, że mogliśmy zadzwonić. Tak, na pewno. Dwa razy w rynnę, trzy razy w parapet. Może ktoś by usłyszał, ale i tak nasze pytania pozostałyby bez odpowiedzi. Jak się okazało, straciliśmy tylko kilka godzin, przeszliśmy kilka kilometrów i wróciliśmy z tym samym, co znalazłam w sieci, czyli prawie z niczym.

Na "dworcu" PKP nie ma okienka informacji. Żeby się czegokolwiek dowiedzieć, trzeba stanąć w najzwyklejszej kolejce do kasy, blokując w ten sposób tych, którzy chcą kupić bilet, bo kasa jest jedna. Stanął Mąż, bo ja porywcza jestem, więc wolałam się ewakuować.

I co? I jajco. Obecny rozkład jazdy pociągów ważny jest do 1 września, więc pani nie wie jak będą kursować od drugiego, a wtedy planujemy wyjazd. No to sobie możemy czekać i żyć w zawieszeniu i niewiedzy. Jak nic nie wiedzieliśmy, tak nic nie wiemy.

Na "dworcu" PKS informacja jest, a jakże. Siedział tam jakiś pan w ubraniu roboczym. Jednym palcem jednej ręki wstukiwał trasę. Pomagała mu wiekowa niewiasta, wyglądem zewnętrznym przypominająca panią z masarni z lat siedemdziesiątych. Pan mnie rozbroił, bo stwierdził, że nie wie czy autobus nas zabierze (jest to jedyny kurs na dobę, na dodatek w samym środku nocy), gdyż w naszym grajdołku zatrzymuje się przelotem, a biletów w przedsprzedaży kupić nie możemy, a jedynie u kierowcy - o ile będą wolne miejsca. Dał nam za to numer telefonu na dworzec do miasta, z którego ów pojazd wyjeżdża. Tyle to ja sobie mogłam znaleźć w sieci.

Oczami wyobraźni widziałam nas zamawiających taksówkę, żeby bezpiecznie dojechać na "dworzec", a potem stojących z walizkami i innymi klamotami, całujących klamkę, bo autobus ma komplet, a my możemy sobie wracać do domu, tracąc nerwy, czas i pieniądze na taryfę w dwie strony oraz wpłaconą wcześniej zaliczkę na poczet noclegów.

Dzisiaj rano Mąż zadzwonił pod wskazany numer, który okazał się być niewłaściwym, ale otrzymał już ten konkretny do rezerwacji. Tam bardzo miła (!) poinformowała Dyrektora Wykonawczego, że możemy sobie zarezerwować bilety telefonicznie i bez zaliczki - na tak zwaną "gębę" (!!) właśnie u niej, ale dopiero na 30 dni przed wyjazdem. Wtedy mamy 100 % pewności, że kierowca nas zabierze, bo dostanie on karteczkę z naszymi danymi, na którą mamy się powołać przy wsiadaniu. Ale żeby nie było tak prosto, musimy być w kontakcie z ową panią oraz z jeszcze jedną, gdyż autobusy się zmieniają i wyjeżdżają z dwóch różnych miast w tę samą trasę.

Wniosek jest jeden, otwarty. Jak nie wiedzieliśmy dokąd i czym jedziemy, tak dalej nie wiemy. Jesteśmy w kropce, bo nie możemy zarezerwować sobie noclegów (nad morzem albo w górach) i wpłacić zaliczki na poczet pobytu, gdyż nie wiemy jakim środkiem transportu PKP lub PKS będzie dysponować i czy udamy się na północ, czy na południe. Wszystko wyjaśni się na początku sierpnia. Jak już poznamy nowe rozkłady kursowania pociągów i autobusów, będziemy mogli zarezerwować sobie noclegi - o ile jeszcze te, które przypadły nam do gustu, będą dostępne.

Albo morze, albo góry. Z dobrych wieści - wczoraj kupiliśmy mały plecak, który przyda się nam gdziekolwiek byśmy nie pojechali, bo jest uniwersalny, pakowny i nieprzemakalny.

Niniejszym wspominanie o naszym wrześniowym wyjeździe i wszelkie spekulacje z nim związane zawieszam na najbliższych sześć tygodni. No chyba, że zaistnieją nieprzewidziane okoliczności i coś się w tej kwestii wyklaruje.

Cały czas dodaję nowe fotki - gdyby ktoś był zainteresowany - KLIK.