Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 7 lipca 2013

1.214. Spa

Podobno kobieta wygląda najpiękniej w pierwszy dzień cyklu i w trakcie owulacji. I coś w tym jest, bo jak się czasem obserwuję, zauważam to i owo - cera jakby gładsza, włosy bardziej błyszczące i oczy jakieś inne.

A jako że dziś jest ten pierwszy dzień, postanowiłam nie zwijać się z bólu (od czego w końcu są tabletki?), ale o siebie zadbać i podarować sobie odrobinę przyjemności w domowym zaciszu.

Poranna kąpiel, antycellulitowy peeling z kawą oraz żelowy peeling do twarzy, mycie włosów, a potem moja ulubiona maseczka (z brązową glinką, pachnąca czekoladą - pisałam kiedyś o niej). W tym samym czasie na stopy założyłam skarpetki spa - o nich też już wspominałam.

Dłonie także zostały poddane peelingowi, a potem wmasowałam w nie specjalną maseczkę regenerującą. Do ciała balsam z olejkiem arganowym.

Jest jeszcze jedna rzecz godna polecenia, którą odkryłam niedawno - odświeżająca sól do kąpieli Be Beauty (z Biedronki) - trawa cytrynowa i bambus, której używam do moczenia stóp. Rewelacyjnie chłodzi w upały.

Na deser manicure i pedicure - wczoraj Mąż doradzał mi w wyborze lakierów i wzięłam dwa w najmniejszych flakonikach, czyli zielony i szafirowy, bo oboje nie mogliśmy się zdecydować który z nich jest ładniejszy.

Spacer w nowych sandałkach, fotki, wdychanie zapachu lip, ukochane przeze mnie malwy, rozmowy, trzymanie się za rękę, przytulanie, siedzenie na ławce, lody, brzoskwinie, mozzarella z pomidorami, świeże ogórki - tak w wielkim skrócie wyglądała niedziela w moim i Męża wykonaniu.