Cała masa ogródków piwnych, w których - oprócz rodziców - znajdują się także ich pociechy, niejednokrotnie jeszcze w wózkach. "Hitem" są mini place zabaw tworzone w sąsiedztwie letnich lokali. A co - niech się dzieci od małego uczą jak mają spędzać czas wolny jak już będą mogły sobie legalnie popijać "piwko". Przecież wszyscy tak robią, więc co w tym złego?
Na weselach króluje wódka - minimum po pół litra na głowę - przynajmniej taki obowiązuje "przelicznik". Czego jak czego, ale procentów nie może zabraknąć, bo co to byłby za wstyd przed całą rodziną, sąsiadami i znajomymi. Dopiero by człowieka obgadali.
Komunie, czy chrzty organizowane w lokalach mało kogo chyba jeszcze dziwią. Teraz na topie są pierwsze urodziny malucha obchodzone w restauracji, wśród całej rodziny. Hucznie. Z olbrzymim tortem z "jedynką" na środku. Wódka w kieliszkach na stole staje się kolejną "normą". Kto by tam siedział o suchym pysku. W końcu pierwszy rok życia nowego członka rodziny tym bardziej trzeba oblać.
Tak się właśnie zaczyna przygoda z alkoholem. Od małego. Poprzez obserwację i naśladownictwo. A jak, gdzie i z kim się może ona skończyć?
Bramy, skwerki, ławki, murki - tam stoją, leżą lub siedzą "alkoholiki", "lumpy", "pijaki". Przynajmniej w taki sposób określa ich "elita" z ogródków piwnych, czy goście z "porządnego" lokalu.