Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 30 sierpnia 2013

1.299. Piątek

Jesień niezaprzeczalnie i nieodwracalnie zadomawia się coraz bardziej. Już nie śpimy przy otwartym oknie. Uchylamy je tylko dosłownie na trochę, bo Mąż po zaledwie jednej takiej nocy stał się wielce pociągający. Na całe szczęście jego niezwykle prosto się leczy, gdyż sam z siebie domaga się tabletek, syropów albo maści. I szybko mu przechodzi. O wiele szybciej niż mnie. Ale co się dziwić - młodszy jest, więc organizm silniejszy.

Ostatnie przedwyjazdowe zakupy poczyniłam dzisiejszego popołudnia. Wciąż potrzebujemy małego parasola dla Dyrektora Wykonawczego. Może jutro sobie jakiś wybierze, bo ten, który kupiłam dla siebie, nie przypadł mu do gustu, gdyż nie dość, że jest damski, to jeszcze fioletowy. Mnie się podoba, a Mężowi wręcz przeciwnie. Ale to ja będę pod nim chodzić, a on niech sobie wybiera jaki chce. Choćby różowy.

Życie trochę za nas zdecydowało w jednej kwestii. Dowiedzieliśmy się bowiem, że most pontonowy w Sobieszewie będzie przez cały tydzień całkowicie zamknięty - akurat od pierwszego dnia naszego pobytu na wyspie. Tym samym zmodyfikowaliśmy nasze plany i tamte dni spędzimy zwiedzając urokliwe sobieszewskie zakątki. Najbardziej czekam na przejście kamienną groblą. Z lewej woda i z prawej woda - klik.