Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 15 września 2013

1.315. Dzień trzynasty

Ostatni dzień naszego pobytu w Sobieszewie powitał nas słońcem od razu po otwarciu drzwi od pokoju. Przechadzka nad brzegiem Martwej Wisły, msza w Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej, obiad w ulubionym barze (gdzie dopiero dzisiaj zauważyłam wiszący zegar z ptakami), później spacer przez Ptasi Raj nad morze, Mąż zapatrzony w jego fale, ostatnie zdjęcie plaży, a potem kawa i serniczek na tarasie.





Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Sobieszewie, odbudowane po pożarze, który miał miejsce 22 lutego 1986 roku - klik.




Wnętrze kościoła - proste, jasne, przestronne.




Uwielbiam witraże, a ten jest naprawdę imponujący.




Wnętrze kaplicy Miłosierdzia Bożego.




Zabytkowe ewangelickie stele w pobliżu sanktuarium - klik.




A teraz czas już pakować walizki. Bez stresu, bo wystarczy włożyć do nich to, co mamy w szafie i na półkach. Na podsumowania przyjdzie pora po powrocie do domu. Jedno wiem na pewno - za rok wracamy tu razem z Mężem. No chyba, że pojedziemy w góry...