Mąż stwierdził wczoraj, że ZNOWU idę na łatwiznę, bo wrzucam jedynie zdjęcia z kilkoma zdaniami opisu albo linkuję filmiki, artykuły, obrazki z sentencjami i takie tam.
Mam zupełnie inne zdanie w powyższej kwestii. Nie chadzam drogami na skróty i nie zwykłam robić czegokolwiek na odczepnego. Albo staram się przykładać do tego, by wyszło w miarę dobrze (wystarczy, że sama jestem zadowolona z efektów), albo wcale (szkoda mi czasu na byle co).
Niekiedy bywa tak, że nie mam weny - lub wręcz przeciwnie - mam jej zbyt dużo, że nie mogę się zdecydować. I wtedy piszę mniej. Paradoks, ale prawdziwy. Nieraz nie mam warunków i możliwości.
Kilka spraw zaprząta moje myśli - poszukiwania pracy, terapia Dyrektora Wykonawczego, koncert pewnego młodego i bardzo zdolnego człowieka, rozmowy z bliskimi emocjonalnie ludźmi, lektura mądrych słów napisanych przez innych autorów, wartościowe filmy - tyle wyliczyłam na jednym wydechu.
Wnioski się skrystalizują w swoim czasie. Nie przyspieszam go. Niech sobie biegnie własnym rytmem. Jak zawsze.