Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 22 listopada 2013

1.397. Lepsza wersja siebie

Najpierw podlinkuję coś bardzo ważnego, co będzie punktem wyjścia do całej notki - Jak żyć dobrze z własnym ja?

Bycie z drugim człowiekiem może być naprawdę fascynujące. Bliskość, porozumienie (nieraz bez słów), rozmowy na każdy trudny temat, budowanie na płaszczyźnie emocji intymności, której nie da się nawet wytłumaczyć, towarzyszenie temu, kogo się kocha w odkrywaniu prawdy o samym sobie - to wszystko jest cudownym przeżyciem i doświadczeniem.

Poznawanie siebie, głęboka, długotrwała i bolesna analiza swoich zachowań, bezustanna praca nad własnym rozwojem, chęć i potrzeba dzielenia się swoimi uczuciami z osobą, która chce i umie słuchać, stając się tym samym prawdziwym przyjacielem - właśnie w takich okolicznościach zrodziło się moje i jeszcze nie Męża uczucie.

Wtedy to Dyrektor Wykonawczy był tym, który towarzyszył mi w procesie terapeutycznym. Często pewnie nie rozumiejąc wielu moich reakcji i sposobów radzenia sobie ze sobą. Teraz zamieniliśmy się miejscami i to ja słucham, wspieram, przytulam, czekam i patrzę jak - krok po kroku - Głos Rozsądku dochodzi do pewnych wniosków, odkrywa nieznane dotychczas emocje, zmienia swoje postrzeganie innych ludzi, ale także swojej osoby.

Czułam, że decyzja Męża o terapii zbliży nas do siebie, ale nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałabym, że będę mogła na nowo poznawać bliskiego memu sercu człowieka, obserwować go i zauważać tak piękne cechy, jakie wreszcie mają szansę rozkwitnąć w całej okazałości.

Dobre serce, umiejętność słuchania, wrażliwość, ciepło, troska, czułość - to tylko wierzchołek całej góry (bynajmniej nie lodowej). Jestem przekonana, że współtowarzysze grupy terapeutycznej też będą postrzegać Głos Rozsądku w tych właśnie kategoriach.

Przed każdym spotkaniem w ośrodku powtarzam Dyrektorowi Wykonawczemu tylko jedno zdanie: "walcz o swoje". Bo tamte godziny to swojego rodzaju szkoła przetrwania i walka uczestników - o czas, o emocje, o odnalezienie lepszej wersji siebie.