Czyli nie kto inny jak Mąż. Przynajmniej tak mu wyszło po zrobieniu testu podlinkowanego w poprzednim wpisie. Normalnie jak puzzle jesteśmy. Uzupełniamy się, będąc w wielu kwestiach całkiem odmienni.
W sumie nawet nieźle się złożyło, bo ten Zmęczony Heros faktycznie pasuje do obecnej kondycji Dyrektora Wykonawczego. Pamiętacie post Pot, łzy i zgrzytanie zębów? Póki co najwięcej jest tego pierwszego. Tak się u Głosu Rozsądku objawia napięcie i stres. Ubrania po każdej grupie od razu lądują w pralce. Aż się boję myśleć co będzie w lecie.
Co tydzień zadaję Mężowi jedno pytanie: "ile było dzisiaj?", mając oczywiście na myśli wagę emocjonalnych przeżyć. Skala trudności od zera do dziesięciu. Dwa razy usłyszałam, że sześć, a ostatnio już siedem. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Psychoterapia to nie towarzyska pogawędka przy kawie i ciastkach.
Dyrektor Wykonawczy i tak jest dla mnie prawdziwym herosem, bo się nie poddaje i walczy o swoje. Dlatego ma prawo być zmęczony.