W nawiązaniu do postu Jedna trzecia miałam napisać o tym, czego dowiedział się Mąż po swoim krzesełku, ale postaram się zrobić to jutro, bo życie (jak zwykle) samo podsuwa różne, bardziej bieżące i na czasie myśli, którymi mogę się podzielić.
Jest takie powiedzenie: "lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć". Całkiem adekwatne do treści rozmowy telefonicznej, jaką dziś przeprowadziłam z pewną bardzo fajną babką. Niedługo rozpoczyna się nowy cykl rozliczeniowy, a że ja nigdy nie jestem w stanie wygadać czterech godzin w miesiącu, postanowiłam choć raz zbliżyć się do ideału zerowego stanu dostępnych minut.
Wisiałyśmy na łączach na tyle skutecznie, że wykorzystałam również część limitu z komórki Dyrektora Wykonawczego, który stwierdził, że tym samym pobiłam rekord długości jednego nieprzerwanego połączenia wychodzącego z jego aparatu. Fajnie jest być rekordzistką, a co!
Wracając do zacytowanego przeze mnie powiedzenia... Z mądrym człowiekiem można się zgubić w gąszczu słów, wątpliwości i pytań, ale z pomocą szczerego, otwartego dialogu bez niedomówień, można też przedstawić swoje argumenty, całkiem odmienne od tych, które ma druga strona. Spokojnie, rzeczowo, konkretnie, podając przykłady i szanując inny punkt widzenia.