Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 29 stycznia 2014

1.485. Aniołom

Pojechałam dzisiaj do nowego lokum. Sama. Po raz pierwszy otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka wiedząc, że przez najbliższy rok będzie to nasze miejsce. Popatrzyłam na wszystko oczami domownika, a nie odwiedzającego.

Poczułam to mieszkanie już w niedzielę, kiedy zobaczyliśmy je z Mężem. Czułam je także dzisiaj. W wyobraźni widzę tam siebie za kilka dni - kiedy puste szafki zapełnimy rzeczami, kiedy będziemy siedzieć przy stole i pić kawę.

Ale i tak najważniejsze jest i będzie jedno - my, razem, sami ze sobą i z tym, co nas łączy i co jest dla nas najważniejsze. Bezpieczni, spokojni, wolni fizycznie i emocjonalnie od tego, co dzieje się u rodziców.

Dobro wraca. Zawsze o tym wiedziałam. Wiem i teraz. Przez ostatnie dni dostałam kilkanaście maili od niektórych z Was. Nie na wszystkie zdążyłam jeszcze odpowiedzieć, ale mam nadzieję zrobić to jutro. Poczekajcie więc, proszę.

Napisały do mnie osoby, których nigdy nie widziałam, ale które śledzą moje losy, zaczynając choćby pracę od przeczytania ostatniej notki. Jedna z nich podzieliła się ze mną informacją o swoich zaręczynach, inna obiecała modlitwę w intencji bezproblemowej przeprowadzki, jeszcze inna wspomniała o tym jak pomagają jej moje wpisy.

Czytałam tamte maile i miałam łzy w oczach. Pokazałam je Mężowi. Uśmiechał się i wzdychał. Ciepło zrobiło mi się na sercu, bardzo ciepło...

Bardzo Wam dziękuję za słowami wyrażane tak pięknie życzenia wszystkiego najlepszego w nowym miejscu, za trzymanie kciuków, za kibicowanie mnie i Dyrektorowi Wykonawczemu, za odczuwalne wsparcie, za obecność, wreszcie - za chęć wystukania kilku zdań na klawiaturze - dzięki wielu z nich dowiedziałam się o Waszym istnieniu...