Bieżące sprawy, czyli cała spontanicznie przeprowadzona akcja wynajęcia mieszkania, pakowanie, przeprowadzka, oswajanie nowego miejsca oraz moja, dopiero co rozpoczęta, przygoda z wolontariatem sprawiły, że całkowicie skoncentrowałam się na przyziemnych i codziennych sprawach, zaprzątających mi głowę przez ostatnie dni.
W pamięci wciąż jednakże mam dokończenie pewnej serii postów, które układają się w piękne puzzle. Zostały jeszcze tylko dwa brakujące elementy, o których napiszę wkrótce - o przebaczeniu i wieńczącej całość drodze. To tak w kwestii zapowiedzi i psychicznego nastawienia się na coś trudniejszego i cięższego w odbiorze.
A tymczasem coś, na co pewnie czekacie, czyli jak teraz mieszkamy. Brakuje tylko firanki, którą zawieszę dopiero po zakończeniu sezonu grzewczego, gdyż jest długa aż do ziemi. No i zapomniałam jeszcze wspomnieć, że po przeprowadzce, na parapecie okiennym czekały na nas dwa drzewka szczęścia w doniczkach.