Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 13 lutego 2014

1.505. Prywatność

Wyciszam się i uspokajam. Na tyle, że zmienił mi się całkowicie gust muzyczny. Płyty CD, które ze sobą zabrałam i zaczęłam ich słuchać, wydały mi się smętne, nijakie i nudne. A jeszcze kilkanaście lat temu muzyka relaksacyjna (oraz instrumentalna w ogóle) idealnie wpasowywała się w mój depresyjny wówczas nastrój. Teraz zdecydowanie potrzebuję i łaknę życia, energii i radości.

Wczoraj wróciłam do jeszcze jednej swojej ulubionej czynności, czyli czytania książek. Jest więc szansa, że drugi mój blog zostanie wkrótce reaktywowany. Niebawem pewnie przyjdzie też pora na uaktualnienie zdjęć (których mam całą masę) na trzecim wirtualnym "dziecku".

Obserwuję pozytywne zmiany w sobie. Niecałe dwa tygodnie mieszkania w innym miejscu i powoli, ale jednak schodzi ze mnie napięcie i stres. Powrót do muzyki i lektury jest tylko kolejnym etapem strząsania z siebie pozostałości współuzależnienia i toksycznej atmosfery, jakimi zbyt długo nasiąkałam.

Poszłam dzisiaj do fryzjerki ufarbować odrosty i podciąć końcówki. Stąd idę do niej spacerkiem niecałe dziesięć minut. Po kilku godzinach przekręciłam klucz w zamku i weszłam do miejsca, za którym zdążyłam się już stęsknić przez tamten czas pobytu w zakładzie.

Ktoś, kto pewnych rzeczy nie przeżył i nie doświadczył, nigdy tak naprawdę i do końca nie będzie w stanie zrozumieć uczuć, jakie mi towarzyszą od czasu wyprowadzki od rodziców. Gdybym miała spróbować je opisać, byłyby one i tak dość niezgrabnym połączeniem stanu zakochania, uniesienia, spełnienia i unoszenia się nad ziemią.