Butelkowo zielone są oba bilety do kina (na dowolnie wybrany seans, dzień i godzinę), które dostałam w prezencie od koordynatora wolontariatu.
Jasnozielony jest kolor czcionki, w jakiej ten sam człowiek napisał do mnie mail z informacją o dwóch spotkaniach, na jakie (za moją zgodą) umówił mnie w przyszłym tygodniu.
Zielone jak trawa jest prześcieradło frotte z gumką, które właśnie przyniosłam do domu.
Miętowo-seledynowa jest bluzka, jaką kupiłam u swojej stałej sprzedawczyni na bazarze, która od dawna daje mi dwudziestoprocentowy rabat.
Kolor nadziei, spokoju, budzącego się życia. Przypadek? Nie, z pewnością nie.