Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 17 lutego 2014

1.511. Wieści

Gdyby ktoś potrzebował pomocy w tworzeniu swojego genogramu, mogę się przydać. Oczywiście nie za darmo, bo to naprawdę ciężka praca, choć z pozoru wcale tak nie wygląda. Mam już podwójne doświadczenie - przy moim rysunku, a teraz doszedł do tego jeszcze ten mężowski - świeży i cieplutki.

Kilka ładnych i weekendowych godzin wyrwanych z życiorysu. Dyrektor Wykonawczy przed monitorem dziadka "bawił" się programem graficznym, a ja na drugim laptopie przeczesywałam zasoby wujka Google, wyszukując dla niego informacje na temat jego rozsianej po całej Polsce i świecie rodzinie. Na całe szczęście są portale społecznościowe i sporo ludzi z nich korzysta, nie blokując w ogóle swoich profili, więc sprawę miałam zdecydowanie ułatwioną. A że Mata Hari ze mnie z prawdziwego zdarzenia, więc mało kto się uchował przed moim palcem i okiem.

Rysunek gotowy, a ja tylko zastanawiam się jak Mąż rozwinie te trzy metry trzydzieści centymetrów i zaprezentuje je na grupie. Dobrze, że sala jest spora, więc istnieje też szansa, iż wystarczy szerokości. Ciekawa jestem czy ktoś przebije długością genogramu ten, który przyniesie Głos Rozsądku.

Teraz zostały jedynie do spisania przekazy wyniesione z domu oraz skrypty, schematy, scenariusze i relacje panujące wewnątrz rodziny. Trochę pracy przez Dyrektorem Wykonawczym, ale najgorsze już za nim. I za mną także, bo tylko ja wiem ile kosztowało mnie zagonienie go do pracy. Leń jest i jak się nad nim nie stanie z metaforycznym bacikiem, motywacja ucieka mu w siną dal. Robiłam więc kanapki, podsuwałam kubki z kawą i herbatą, karmiłam ciasteczkami i czekoladkami - byle zainteresowany siedział i rysował.

Już kiedyś pisałam, że dziewięć lat temu jeszcze jako nie Mąż tak pięknie sporządził mój genogram. Cieszę się, że mogłam mu się odwdzięczyć przy podobnej czynności jako poszukiwaczka informacji i detektyw w spódnicy oraz skrupulatny kronikarz w jednym.

Poszłam dziś na spotkanie z pewną siostrą zakonną, aby porozmawiać o wolontariacie w ośrodku, w którym wraz z innymi siostrami zajmuje się ona dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie. Umówiłam się już na konkretny dzień i godzinę. Wtedy poznam inną siostrę i od niej dowiem się dokładnie na czym ma polegać moja pomoc, a także zacznę wreszcie coś robić.