Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 12 marca 2014

1.549. Traktowanie

Fryzjerka, do której chodzę raz na pięć tygodni, ma za wspólnika kosmetyczkę - kobietę, której nie trawię z kilku powodów. Głośna, hałaśliwa, tonem nieznoszącym jakiegokolwiek sprzeciwu wygłasza swoje teorie w każdym temacie, a wszystko, o czym rozprawia, nie podlega żadnej dyskusji. Wiem, że nie jestem jedyną osobą, która unika jakiegokolwiek kontaktu z tamtą panią.

Zniosłabym i zdzierżyłabym powyżej opisane zachowania, gdyż generalnie mam dystans, ale dwa razy babka podpadła mi na całej linii. W tej samej kwestii - nie wiem nawet jak to nazwać - głupotą, ignorancją, brakiem szacunku?

Siedziałam kiedyś z farbą na głowie, a że wspomniana kosmetyczka nie miała co robić, zdecydowała, że fryzjerka podetnie jej grzywkę. "Tylko żebym nie wyglądała jak ten Down!" - poleciła mojej znajomej. Kolejnym razem relacjonowała opieszałość aptekarza, który dość długo ją obsługiwał. "No i wiesz, stoję jak ten Down i czekam".

A teraz opiszę coś, czego sama doświadczyłam podczas ostatniego spotkania z grupą wychowawczą u zakonnic. Razem z siostrą opiekunką i grupą dziewcząt oraz kobiet (najstarsza miała 26 lat) szłyśmy na plac zabaw. Na końcu dwudziestopięciolatka A. z zespołem Downa, która utykała na nogę. We dwie zamykałyśmy stawkę.

Przed nami dziewczynki przekomarzały się z siostrą wychowawczynią, prawie "walczyły" o to, która weźmie ją pod rękę. Spontanicznie powiedziałam do A.: "siostrze to dobrze, bo ma powodzenie". Chwilę potem poczułam rękę wsuwającą się pod moje ramię. Tak dotarłyśmy na plac zabaw. W drodze powrotnej było dokładnie tak samo.

Intuicyjnie i namacalnie wyczułam ogromną wrażliwość i empatię A. Wrażliwość i empatię, której mam wrażenie, iż pozbawiona jest opisana przeze mnie kosmetyczka, stawiająca siebie o wiele wyżej niż drugiego człowieka - szczególnie tego z zespołem Downa.

Po doświadczeniu z A. obiecałam sobie jedno - jeśli jeszcze raz usłyszę z ust tamtej kobiety tekst w stylu "jak ten Down", dobitnie i stanowczo powiem jej co myślę o takim lekceważącym traktowaniu. I nie obchodzi mnie czy się obrazi, czy nie.