Słowa, które zapewne w innych okolicznościach czasu, przestrzeni, czy miejsca byłyby usłyszane od innej osoby, pewnie zabrzmiałyby i zostałyby odebrane inaczej...
Trudno jest mi wejść w rolę, która nie jest dla mnie napisana z jednej prostej przyczyny - nie jestem ani córką, ani wnuczką pani Em.
Być najbliższą osobą dla starszej pani, która mówi, że nigdy dotąd nie spotkała się z taką serdecznością ze strony innego człowieka, jaką dostaje ode mnie - to niezwykle emocjonalna deklaracja.
Tak sobie czasami myślę o swojej podopiecznej i zastanawiam się jak trudne i zagmatwane bywają niejednokrotnie relacje w rodzinach skoro ktoś obcy jest często bliższy sercu niż ci, z którymi łączą nas więzy krwi.
Samotność czająca się w kącie korytarza, samotność śpiąca na łóżku, samotność spożywająca posiłek - samotność wśród wielu podobnie samotnych i okaleczonych w tłumie...