Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 30 kwietnia 2014

1.616. Chęci

Przed świętami, korzystając z faktu, iż Mąż miał urlop, poprosiłam go o wejście ze mną do jednego ciucholandu, bo już od dłuższego czasu poszukiwałam dżinsowej spódnicy. Nie wiem czy to obecność Dyrektora Wykonawczego, czy po prostu zwykłe szczęście i traf, ale po przymierzeniu około dziesięciu różnych znalazłam dokładnie to, co chciałam. Nawet podwójnie, bo w wersji krótszej i grubszej na wiosnę/jesień oraz dłuższej i cieńszej na lato. Głos Rozsądku utargował jeszcze kilka złotych, gdyż akurat było po dostawie i cena za kilogram dość wysoka. Koniec końców wyszłam ze sklepu z dwiema spódnicami i od tamtej pory praktycznie chodzę non stop w tej wiosenno-jesiennej. I czuję się świetnie - sportowo i kobieco zarazem.

Poczyniliśmy dziś rano większe zakupy spożywcze - jako że jutro święto i wszystko będzie zamknięte. Przygotowałam się poważnie do operacji pod nazwą "sernik na zimno", budząc tym samym zdziwienie i niedowierzanie własnego Męża, że nie żartowałam obiecując mu zrobienie tego deseru na długi weekend. Słowa dotrzymam, choć za efekt smakowy nie ręczę, gdyż to mój debiut, a ze zdolnościami kucharskimi u mnie dość słabiutko. Ale chęci się liczą, ot co.