Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 27 maja 2014

1.650. Wolne od życia

W ostatnim czasie czyjeś zachowanie bardzo mnie rozczarowało. Poczułam się bowiem jak obywatel drugiej kategorii. Coś w rodzaju "Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść". Nie omieszkałam o tym powiedzieć głośno samemu zainteresowanemu. Spokojnie, merytorycznie, konkretnie. Wyraziłam swój smutek i wspomniane na początku rozczarowanie tamtym konkretnym działaniem.

Człowiekowi zbierało się już od jakiegoś czasu. Zlekceważenie kilku wiadomości, brak jakiegokolwiek odzewu oraz odpowiedzi na zadane (i ważne) pytania, jawne unikanie niektórych tematów, za to koncentrowanie się jedynie na tych, z których sam czerpie korzyści, niedotrzymywanie wcześniejszych obietnic, bycie akuratnym i "od linijki" w sprawach wymagających otwartego podejścia - oto najważniejsze składowe. Miarka się przebrała, a mleko wylało. 

Nie rozumiem ludzi, którzy z jednej strony zachowują się jak pies ogrodnika, obawiając się, że ktoś może być od nich lepszy, więc celowo zachowują pewne wiadomości dla siebie, a z drugiej łapią przysłowiowe sto srok za ogon, uważając, że nikt nie wywiąże się lepiej z powierzonych zadań od nich samych, gdy tak naprawdę z powodu ich nadmiaru zawalają większość z nich. Przy tym wszystkim kreują obraz samego siebie jako idealnego, perfekcyjnego i wiecznie zajętego człowieka, który nie ma na nic ani dla nikogo czasu.

Trochę zbyt długo siedział mi ten temat w głowie i nie jest to dla mnie powód do dumy, ale sama jestem sobie winna, gdyż dokarmiałam myśli z nim związane. Już wystarczy. Nie warto. Szkoda mojego czasu. Szkoda energii. Szkoda emocji. Warto zająć się czymś, co daje radość - jak choćby obserwowaniem burzy za oknem, piorunów i padającego rzęsiście deszczu.