Mam nadzieję, że nigdy nie przestanę doceniać wszystkich tych zwykłych, drobnych i przyziemnych rzeczy, z jakich składa się moje życie.
Już piąty miesiąc wynajmujemy tę kawalerkę, a radość jest coraz większa. Nadal cieszę się tym, co mam i gdzie jestem. Nie traktuję tego jako czegoś oczywistego, co mi się należy, do czego się przyzwyczaiłam i wciąż chcę więcej.
Jestem wdzięczna za ciszę, spokój, swobodę, niezależność i prywatność; za możliwość zrobienia herbaty nawet w środku nocy; za łazienkę, z której korzystam kiedy tylko zechcę; za podejmowanie własnych decyzji i wyborów w każdej, nawet najdrobniejszej kwestii.
Za upraną pościel wywieszoną na balkonie, wysuszoną słońcem i wiatrem. Za koktajl truskawkowy na kefirze zrobiony przez Męża blenderem, którego hałas tym razem nikomu już nie przeszkadzał. Za piersi z kurczaka usmażone w papirusie na dowolnym z czterech palników na kuchence.