Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 12 czerwca 2014

1.668. Morał na dziś

"Wpłynęłam na suchego przestwór oceanu..." O nie, nie - nie ten rodzaj, nie to miejsce, nie ten czas i nie te okoliczności. Niech będzie normalnie, czyli jeszcze raz od nowa - wyszłam z aresztu na wolność. I co? Ano w więzieniu było mi o niebo lepiej, bo chłodniej i przyjemniej, więc po niezbyt długim czasie wróciłam do domowych pieleszy.

Gdyby nie fakt, iż potrzebowałam odwiedzić drogerię i kupić parę niezbędnych, a będących na wykończeniu rzeczy, wolałabym nie wyściubiać nosa za drzwi. A jak już poszłam, z pustymi rękoma nie przyszłam. Chałka z ulubionej piekarni na jutrzejsze wspólne małżeńskie śniadanie, bułki cebulowe i pizza wenecka do pracy dla Męża oraz świeże pieczywo i pomarańcze na galaretkę, która zdążyła już zastygnąć w lodówce.

Dyrektor Wykonawczy kłamczuchem jest i wraca (nie wiem czy na dobre, czy jednorazowo mu się zdarzyło) do swoich kawalerskich zwyczajów potajemnego kupowania batoników oraz słodkich napojów. A im bardziej on chce coś ukryć, tym bardziej owo działanie wychodzi na jaw. I to całkiem przypadkowo, bo ja nie śledzę i kieszeni nie przeszukuję.

Nie wchodząc w szczegóły jedzeniowego przestępstwa Głosu Rozsądku sprawa się rypła, a prawda wyszła na jaw. Nie kto inny, jak własny Mąż mówi na mnie Mata Hari, więc sam powinien się mieć na baczności, ale wiadomo, że szewc bez butów chodzi.

Abstrahując od elementów humorystycznych, a pozostając przy poważnych aspektach - nie lubię być okłamywana, bo kłamstwem się brzydzę i wychodzę z założenia, że lepsza najgorsza prawda, niż zatajanie pewnych faktów.

Tak więc do przemyślenia - ze specjalną dedykacją dla Dyrektora Wykonawczego, ale także dla innych potencjalnych kłamczuchów - morał na dziś brzmi następująco: